tech.wet. Marzena Boguś
W szkole średniej zaczęło dominować w niej pragnienie, żeby związać się z końmi zawodowo. Przyczyniła się do tego, bardzo wtedy rodzinna i kameralna, stajnia pod Poznaniem. O.J.K. Michałówka – bo o niej mowa – zapoczątkowała okres regularnej nauki jazdy, ale też obcowania z końmi naszej bohaterki. W towarzystwie siostry i jej syna, bywała na lekcjach w stajni niemal co tydzień. Pojawiła się w niej chęć zostania weterynarzem! Trudne zadanie, szczególnie gdy jest się w szkole na profilu mat-fiz i nienawidzi się biologii. Podobno dla chcącego nic trudnego.
Niestety rzeczywistość okazała się dużo bardziej skomplikowana. Nadrobienie dwóch rozszerzonych przedmiotów, z których dobry wynik na maturze był potrzebny do spełnienia marzeń i dostania się na nowo otwarty w Poznaniu, kierunek weterynarii, okazało się być zbyt trudne. Marzenia trzeba było odłożyć i zredukować…
Nazywam się Marzena Boguś i to ja jestem tą dziewczynką z opowieści. Mimo, że realizacja marzeń może trochę potrwać, to warto dążyć do ich spełnienia. Nie zostałam co prawda weterynarzem, ale bardzo blisko mi do bycia Technikiem weterynarii (już w czerwcu ostatni egzamin ;)). Jestem też zawodowym masażystą koni, instruktorem jazdy konnej i hipoterapeutą. Jeszcze przed maturą zostałam właścicielką wspaniałej, młodziutkiej klaczki Kontessy (urodzonej w Michałówce), która przez swój temperament i trudny charakter dodała mi skrzydeł w osiągnięciu celu! Być może nie wszystko udało się od razu, ale dzięki wspaniałym ludziom, których spotykałyśmy na swojej drodze jestem teraz tu, gdzie jestem.
Nasze początki nie były łatwe – ja weekendowy jeździec i ona temperamentny podrostek – musiałyśmy uczyć siebie nawzajem. Większość szkoleniowców powiedziałoby, że to głupota. „Młody koń powinien mieć doświadczonego jeźdźca, a młody jeździec doświadczonego konia”. I zgadzam się z tym częściowo, bo są błędy, których konsekwencje ciągną się przez lata, ale równocześnie jestem wdzięczna za możliwość nauki bezpośrednio ze źródła. Istnieje takie jeździeckie powiedzenie, że „łatwy koń niczego Cię nie nauczy”. Jest to brutalna prawda, ale jednak najszybciej człowiek uczy się na swoich błędach, o ile oczywiście wyciąga z nich wnioski. Tym sposobem razem z Kontessą udało nam się przyzwyczaić do siodła i do jeźdźca, potem przyszły wspólne galopy i tereny. Miałyśmy do czynienia z różnymi szkołami jazdy konnej. Zdarzały się też różne problematyczne sytuacje na naszej drodze, ale moja wrodzona niechęć do używania bata, skłoniła mnie do poszukiwania “złotego środka”. – Tak moja pasja zmieniła się w życie zawodowe.
W 2015 roku ukończyłam zawodowy kurs masażu koni, który okazał się dopiero początkiem zdobywania wiedzy. Lista lektur i polecanych kursów nie miała końca. W okresie dokształcania miałam okazję pracować z cudownymi końmi chodzącymi w hipoterapii. Zawdzięczam zarówno im, jak i ich jeźdźcom, ogromną życiową lekcję.
Kolejnym przełomowym punktem w moim życiu była wizyta w Rancho Stokrotka. Warsztaty “Partnerstwo doskonałe” wywróciły cały mój światopogląd do góry nogami, ale równocześnie potwierdziły wcześniejsze przypuszczenia, że w szkoleniu koni nie trzeba używać bata, krzyku, przymusu i że racja jeźdźca nie jest jedynie słuszną racją (koń też potrafi myśleć). Upewniłam się w przekonaniu, że jeżeli koń nie chce czegoś zrobić to bardzo często albo nie wie o co nam chodzi, albo nie jest w stanie fizycznie tego wykonać i jakiekolwiek przymuszanie go nie ma sensu (bo przykładowo ląduje się na ziemi ;)). “Cel nie może uświęcać środków!”, a konie to nie “maszynki do jazdy” tylko uczuciowe istoty, które aż tak bardzo się od nas nie różnią.
A jak to się stało, że spotykamy się w sieci? W 2019 roku, całkiem przypadkiem trafiłam na największe w Polsce szkolenie biznesu on-line – Kampanię WOW stworzoną przez Magdalenę Pawłowską. Był to kolejny moment przełomowy, który spowodował, że uwierzyłam, iż to co do tej pory tylko chodziło mi po głowie jest możliwe! Że jeździectwo w sieci ma sens! A co więcej – JEST POTRZEBNE! A program Magdy, w którym obecnie uczestniczę – WOW Factor Marketing Academy, pozwala mi przekazywać Tobie treści najwyższej jakości.
“W swojej pracy stawiam przede wszystkim na dobro konia rozumiane z końskiego punktu widzenia. Staram się w pierwszej kolejności odkryć co może powodować problem, a następnie za pozwoleniem i we współpracy z pacjentem go rozwiązać. Zajmuję się terapią manualną różnego rodzaju, zdrowiem i korektą kopyt, dietetyką, behawioryzmem, a w treningu biomechaniką konia i jeźdźca oraz zasadami teorii uczenia się.
Cały czas pogłębiam swoją wiedzę poprzez literaturę, praktykę, i różnego rodzaju kursy. Wszystko po to, aby jeszcze dokładniej poznać naturę koni i jeszcze skuteczniej im pomagać.”
Marzena Boguś
Klacz SP urodzona w 2009 roku. W teamie Equus Therapy od samego początku - dokładnie marzec 2012 roku. Inspiracja do powiązania pasji z życiem zawodowym.
Wałach huculski urodzony w 2015 roku. W teamie Equus Therapy od marca 2019 roku.
Jestem technikiem weterynarii, zawodowym masażystą koni, instruktorem jazdy konnej i hipoterapeutą. Obecnie zrobiłam pierwszy krok do
Podcast Equus Academy
Odcinek 1 –> Opowiadam w nim o swoim doświadczeniu w końskim świecie
Made at the tip of Africa. ©